Bardzo mało jest na polskim rynku książek poświęconych rynkowi sztuki i podmiotom na nim działającym. Bez rozgłosu kilka lat temu, pojawiła się książka Petera Watsona, Dom Aukcyjny SOTHEBY'S za zamkniętymi drzwiami opisująca kulisy działania najstarszego domu aukcyjnego, na przykładzie różnych spraw z lat 80. i 90. Niestety, nie są to świetlane karty przedsiębiorstwa. Zysk, któremu głównie podporządkowane jest działanie, doprowadza do sytuacji, w której dla jego osiągnięcia stosuje się działania częste niezgodne z prawem, a zawsze będące daleko od etyki. Na kanwie opisanych spraw powstały dwa filmy dokumentalne, w których przedstawiono działania Sotheby's. W jednym z nich ukazano, w jaki sposób szmugluje się dzieła sztuki z Włoch do Wielkiej Brytanii, z pominięciem włoskich przepisów wywozowych. W tym procederze główną rolę odegrał pracownik ówczesnej mediolańskiej filii Sotheby's. Niechlubna rola w procederze nielegalnego wywozu dzieł sztuki przypada Szwajcarii, która na skutek braku ograniczeń wwozowych i wywozowych staje się idealnym miejscem prania dzieł sztuki. Przemycone z innych państw na teren Szwajcarii dzieła sztuki zmieniają właścicieli i jako legalny eksport z tego kraju trafiają na inne rynki antykwaryczne. Analiza dokonana przez Petera Watsona dokumentów, które przekazał mu były pracownik Sotheby's, jest dla tego domu aukcyjnego druzgocąca. Należy podkreślić niezwykła precyzję autora w dokumentowaniu poszczególnych spraw, weryfikowaniu przedstawionych dokumentów i nieuleganie chęci pogrążenia Sotheby za wszelką cenę. Nielegalny wywóz i handlowanie zabytkami pochodzącymi z przestępstw, np. opisana sprawa waz apulijskich czy masowy przemyt zabytków z Indii, ukazują co najmniej dwuznaczność działania Sotheby's. Podobnie jak w przypadku przemytu z Włoch, trasa zabytków z Indii do Londynu wiodła przez Szwajcarię. Jak podaje Watson, tylko w ciągu dwóch lat (1986-1986) przez jedną ze szwajcarskich firm wysłano do Londynu 93 pozycje zabytków o nieustalonej proweniencji. W swoje książce Watson opisuje również niezbyt etyczne działania związane z zasadami prowadzenia aukcji i możliwościami kształtowania ceny sprzedawanych dzieł sztuki, które zasadniczo odbiegają od wolnorynkowej zasady kształtowania ceny. Sztuczne podbijanie ceny przez prowadzących aukcje, czy licytowanie przez pracowników domu aukcyjnego to najczęstsze zarzuty autora. W opisie działalności Sotheby's, można znaleźć wątek odnoszący się do odnalezionych na terenie USA skarbów z Quedlinburga, zrabowanych przez amerykańskiego żołnierza, a które to jego spadkobiercy usiłowali sprzedać. Pomimo wiedzy dotyczącej pochodzenia przedmiotów, Sotheby's nie wahało się włączyć w próbę sprzedaży tych przedmiotów. Dr Christopher de Hamel, szef działu rękopisów zachodnich napisał do prawnika proponującego sprzedaż, że wartość rynkowa owych przedmiotów wynosi około 10 milionów dolarów, ale zostały zrabowane podczas wojny. Oświadczył, że Sotheby's nie może wystawić do publicznej sprzedaży ani Ewangelii, ani innych rzeczy, ale może zorganizować sprzedaż prywatną, na której mogą osiągnąć kwotę 1 miliona złotych. Nic dodać, nic ująć. Choć od opisywanych spraw minęło kilkanaście lat, pytania dotyczące zasad funkcjonowania rynku sztuki na świcie pozostają otwarte. Na ile klienci mogą liczyć na rzetelną i uczciwą obsługę, a na ile są manipulowani przez wielkich i małych graczy działających na rynku sztuki. Warto spojrzeć na wszystko to, co się dzieje wokół nas z pewnym dystansem i przez pryzmat wiedzy, jaką daje nam Peter Watson o kulisach funkcjonowania rynku sztuki. Gdyby ktoś miał wątpliwości co do przedstawianych faktów, to autor opublikował również najważniejsze dokumenty, na podstawie których napisał książkę. Rynek sztuki nie może być postrzegany w barwach czarno-białych. Bardzo dużo w nim szarości. Na pytanie: czy w tych odcieniach zbliżamy się bardziej do koloru białego, czy czarnego? - musimy sobie sami odpowiedzieć. |